Bardzo stary przepis odziedziczony po moje prababci. Pierniki wychodzą ciemne, o średniej grubości z pofalowanym, szorstkim wierzchem, nie utrzymują też pożądanej formy. Są od razu miękkie, no i bardzo smaczne. Z piernikami jest dużo pracy, a z tymi jeszcze więcej, no i najlepiej jak się ich nie robi samemu. U mnie w domu od lat piekliśmy z dwóch albo trzech porcji.
Składniki:
- 2 kg mąki
- 0,75 kg miodu
- 2 szkl cukru
- 2 kostki tłuszczu (1,5 kostki palmy albo kasi 0,5 kostki smalcu)
- 4 jajka (żółtka, a białka do lukru)
- 2 łyżeczki amoniaku
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 10 dag kakao
- 4 przyprawy do pierników (1 przyprawa jest prawdopodobnie na 0,5 kg mąki)
- można dodać jeszcze z 2 łyżeczki cynamonu
- 1 szk bardzo mocnej kawy
Amoniak rozpuścić w niewielkiej ilości gorącego mleka i wlać do mąki. Dodać przyprawy, żółtka i mieszankę z garnka.
Dobrze wyrobić. Ciasto jest ciepłe i jeszcze dość luźne. Odstawić do wystygnięcia. Dzielić na porcie, wałkować z jak najmniejszą ilością mąki. Grubość tak ok 3 mm. Wykrawać pierniki, wykładać na blachę.
Rozgrzać piekarnik do 150 ̊C (Pierwsza tura dłużej ma być pieczona, później należy skrócić czas pieczenia). Po wyciągnięciu są mięciutkie i pulchne, a potem robią się nieco twardsze.) Po czasie znowu miękną.
Jeden dzień pieczenie, drugi dzień strojenie.
Lukier: 3 białka, dużo cukru pudru ok 0,5 kg, może być więcej. Dodawać stopniowo, ucierać w makutrze kulą i dodać 2-3 krople olejku migdałowego. Do gotowego lukru można dodać barwnik. polecam te w żelu, gdyż w płynie zmieniają konsystencję lukru.
Do strojenia można użyć:
- lentilek
- orzechów włoskich i laskowych
- migdałów
- różnokolorowych posypek
- polewy czekoladowej
- gotowych gwiazdek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz